Start w regatach o Puchar Poloneza 2014
Krótka relacja z naszego startu w regatach o Puchar Poloneza 2014 na s/y Ibber (z Pawłem Filipowieczem jako załogą) 🙂 Było trochę burz, szkwałów, sztili, jeden dorsz i sztormik na powrót do Łeby po zakończeniu imprezy. Ibberek się spisał, straciliśmy tylko topenantę. Za rok na pewno też się wybierzemy. Czas nie pozwolił niestety na Bitwę o Gotland. Może uda się ruszyć w przyszłym roku …

XV Regaty o Puchar Poloneza 2014
Jacht: s/y Ibber (Bianca 28; 8.4m długości)
Kapitan: Maciej Kurowski
Załoga: Paweł Filipowicz
Trasa: Łeba-Nexo-Świnoujście-(dookoła Christianso)-Świnoujście-Łeba
O regatach.
Baltic Polonez Cup to pełnomorskie regaty, które odbywają się na trasie Świnoujście- Christianso (okrążane lewą burtą) – Świnoujście. Są to regaty samotników a od zeszłego roku załóg dwuosobowych. W 2014 odbyła się XV edycja tych zawodów, w których wziąłem udział na jachcie Ibber wraz z załogantem Pawłem Filipowiczem.
Start odbył się na redzie portu Świnoujście 12 sierpnia 2014. Wystartowało ponad 70 jachtów przy dobrych warunkach pogodowych, zafalowaniu nie przekraczającym 1m , wietrze 5 Bft i zachmurzonym niebie. Cała trasa zajęła nam 46 godzin i 36 minut.
Jak płynęliśmy.

Trasa wiodła na północny wschód; przez pierwsze kilkanaście godzin jednym tylko halsem, kursem baksztag, tak, aby przejść po wschodniej stronie Bornholmu. Jedna z wielu burz i towarzyszące jej silne szkwały dopadły nas ok godziny 1700 pierwszego dnia rywalizacji. Wtedy jeszcze, w ciągu dnia i z wiatrem lekko z pleców rolowaliśmy tylko przedni żagiel. Który po przejściu szkwałów był natychmiast rozrefowywany. Przez pierwsze 20 godzin i kursie baksztag udało utrzymać się 6 pozycję w grupie, którą powoli traciliśmy po okrążeniu wysepki i zmianie kursu na ostry bejdewind, co miało miejsce nad ranem około godziny 0500. Później, odpłynęliśmy halsując najdalej na SE od

Bornholmu w poszukiwaniu zmiany wiatru na potrzebny nam wiatr z kierunku E lub ES a gdzie dopadła nas flauta.
Dopiero po 3 godzinach płaskiego morza i braku wiatru wyczekaliśmy na baksztag podczas gdy zdecydowana większość uczestników halsowała do mety bajdewindami wiele mil na zachód od nas.
Przebieg rywalizacji.
O godzinie 0100 drugiego dnia rywalizacji, przy wietrze z kierunków E o sile ok 4 Bft na kilka minut zapadła kompletna cisza a chwilę później silny szkwał położył nas na burtę. Z czterech burz, które spotkaliśmy w ciągu tych 46 godzin, ta zdecydowanie była najgorsza. Po zarefowaniu grota i prawie całkowitym zrolowaniu genui, w burzy płynęliśmy z prędkością ok 6 węzłów wśród deszczu, wyjącego wiatru i grzmotów. Wiatr w szkwałach, „spod chmurki” osiągał siłę od 7 do 9 Bft. Na trasie trackingu moment naszego refowania jest widoczny jako zaledwie mały zadzior. Do rana wiatr odkręcił a ostatnie mile przed metą to halsowanie w ostrych kursach.
Ostatecznie, pomimo zmęczenia i niewyspania, zajęliśmy 12 miejsce w grupie Double Open II (na 20 jachtów). Był to mój pierwszy start w Polonezie i na pewno za rok spróbuje znowu swoich sił.
16 sierpnia, po uroczystym zakończeniu imprezy ruszyliśmy do Łeby. Wracaliśmy do domu w sztormie… 3 metrowe fale, żagle zredukowane prawie do takielunku, kilkadziesiąt godzin bez snu, wylewanie wody z kokpitu i zęzy oraz nadzieja, że kapitanat portu wpuści nas do mariny a paliwo nie skończy się za wcześnie. Tak, warto żeglować. Pozdrawiam
Nasz ślad to ten najbardziej wschodni- kolor biały. A o ten nosek na E od Bornholmu nie pytajcie. Poszedłem wtedy spać. Może coś odkręciło, może współzałogant… w każdym razie byliśmy bez autopilota.