Bałtyk – Majówka 2017 Relacja
Siemano.
Trasa: Górki Zachodnie – Hel- Łeba – Karlskrona – Hel – Górki Zachodnie – 75h – 374 Mm
Kolejny rejs za nami. Współorganizowany przez Podhalańskie Towarzystwo Żeglarskie www.ptznowytarg.pl i Fundację 4 Kontynenty www.4kontynenty.pl
Trochę nas opaliło, trochę wywiało… Zmarzliśmy też odrobinę. Ale nad Bałtyk jeździ się żeglować a nie uprawiać yachting. Zapraszam do krótkiej relacji.
Rejs rozpoczynaliśmy z Górek Zachodnich. Zaokrętowanie w sobotę 29 kwietnia. Ze względu na wiatr N – pierwszy dzień poświęcony był na zaprowiantowanie i przeprowadzenie szkolenia z obsługi urządzeń jachtowych oraz alarmów p.poż, wodnego i człowieka za burtą.
Niedziela 30.04:
W niedzielę o godzinie 1000 oddaliśmy cumy i poszliśmy na Hel. Niestety nadal wiał słaby N więc trasę trzeba było przekatarynić. Na Helu wspólny obiad i o 2000 start w stronę Łeby, do której lecieliśmy na pełnych żaglach w baksztagu.
Poniedziałek 1.05 :
W Łebie zaparkowaliśmy o 0900 z minutami.
Na Majówce byliśmy wraz z Fundacją 4 kontynenty – odprowadzając w poniedziałek do Łeby s/y Sifu i s/y Bystrze – ruszające na wyprawę Arktyka 2017. Mieliśmy się żegnać na Bornholmie – jednakże przy wiatrach E, NE, ENE w jedną stronę spoko – ale powrót do Górek Zachodnich byłby już problematyczny:P
fot. Mariusz Noworól Fundacja 4 Kontynenty www.4kontynenty.pl
Popłynęło w sumie 11 jachtów, z czego 9 ruszyło z Łeby na Karlskrone a 2 do Ronne.
Wtorek 2.05
Z Łeby ruszyliśmy o 1030 we wtorek, przy wietrze ok 5Bft NE ( wyjście z Łeby nie należy do najprzyjemniejszych ani najbezpieczniejszych przy takich wiatrach)
Na trasie Łeba – Karlskrona, na zestawie grot II ref i połowa gienki – udało nam się wygrać towarzyskie regaty, z lepszymi konstrukcyjnie jachtami 🙂
Środa, 3.05
W Karlskronie komenda : „Dziękuję,tak stoimy” padła w środę rano o godz 0535.
Polecam Muzeum Morskie w Karlskronie – mają dwa okręty podwodne, z czego jeden udostępniony jest do zwiedzania.
Wstęp za free. Niestety żeby wszystko spokojnie zobaczyć – potrzeba dobrze z 6h.
Poza tym marina ma działające non stop prysznice i saunę, którą odwiedzaliśmy przez najbliższe dwa dni.
Już przed wypłynięciem, wiedziałem, że nie mamy szwedzkiej banderki ale nie było czasu załatwić jej w Polsce, żadna z załóg nie miała też takiej do pożyczenia. Więc jak tylko chwilę pospaliśmy w Karlskronie – to poszliśmy jej szukać, bo tego wymaga dobry obyczaj i etykieta.
Ręce opadają! W centrum nigdzie nic nie mieli. Był jeden sklep obwieszony tęczowymi flagami – wchodzimy – ale o Szwedzkiej zapomnij…
I oficer zasugerował, że jak byśmy kupili tęczową, to i tak to jest jedno i to samo, ale się nie zgodziłem 😛
Dobry los i pani z obsługi Marine Museum skierowała nas do sklepu żeglarskiego 1852 (obok marketu budowlanego)
mają tam wszystko – od czołówek i czapek szyprówek po pompy paliwa, okucia sterów i co tam chcecie. Jest to też jedyne miejsce w całej Karlskronie – gdzie kupicie flagę Szwecji.
W Karlskronie przeczekiwaliśmy sztormową pogodę, gdyż rozwiało się do 7-8Bft, w szkwałach jeszcze więcej.
Czas upłynął na próbie naprawy webasto i wszystko zrobiliśmy jak należy, niestety błąd, który powstał na sterowniku, dało się usunąć tylko podpinając do webasto komputer… Wiec została nam w portach farelka a na morzu – ciepłe ciuchy i gorąca herbata.
Srodę i czwartek siedzieliśmy więc w Karlskronie.
Piatek 5.05
Punktualnie o godzinie 1100 oddajemy cumy. Wychodząc z Karlskrony, na farwaterze mijamy się z okrętem podwodnym Szwedzkej Marynarki Wojennej. Salutujemy im banderą. Lubimy okręty podwodne. Ale dobre doświadczenia związane z etykietą flagową mamy tylko z rodzimą Marynarką Wojenną 😛
Droga powrotna to wydmuchiwanie się 7-kowych wiatrów i klin wyżowy, który wjechał nad nas, w sobotę rano.
Samo wyjście – i pierwsze godziny – genua na 1 refie – dawała nam prędkości ok 7 -7,8 knt. Wraz z słabnącą siłą wiatru w góre poszedł grot II ref, cała gienka – później cały grot i cała gienka. Nad ranem, jeszcze przed Rozewiem, zaczęło siadać.
Sobota, 6.05
Półwysep Helski pokonywaliśmy na gience i katarynie prawie cały dzień – wiatr ok 0-2 Bft więc zeszło nam trochę czasu. Na Helu byliśmy na 1900 jako 2 jacht 🙁 ( nie zawsze da się wygrać..) jak to się mówi, jak wieje mocno – to walczy się żeglarzami – a jak wieje słabo – to łódkami. Niestety słabych wiatrów było przez sobotę więcej i oddaliśmy zwycięstwo kolegom z jachtu Ruth (dawne Qantum of Solace) , którzy zrobili nas na 3h… 😛
Niedziela 7.05
o 0400 oddajemy cumy na Helu i jedziemy do Górek Zachodnich, gdzie cumujemy o 0730
Cały rejs pod względem pogody – udał się wręcz idealnie – padać zaczęło dopiero w niedzielę nad ranem. A przeważająca aura – słonecznie i zimno – była cały czas 🙂
dziękuje dzielnej załodze i zapraszam na kolejną włóczęgę, a gdzie – to już niedługo !